Informacje

  • Wszystkie kilometry: 41923.30 km
  • Km w terenie: 7388.31 km (17.62%)
  • Czas na rowerze: 80d 16h 42m
  • Prędkość średnia: 21.94 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy darkrider.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Zawody

Dystans całkowity:1593.87 km (w terenie 828.72 km; 51.99%)
Czas w ruchu:85:03
Średnia prędkość:19.04 km/h
Maksymalna prędkość:65.10 km/h
Suma podjazdów:22857 m
Maks. tętno maksymalne:187 (100 %)
Maks. tętno średnie:180 (96 %)
Suma kalorii:40434 kcal
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:63.75 km i 3h 09m
Więcej statystyk
Niedziela, 2 kwietnia 2017 Kategoria Zawody

Maraton MTB Orzesze

to dopiero 2 kwiecień ale już nadszedł czas na pierwszy start w tym sezonie, a pogoda zrobiła taki prezent ze lepiej nie mogło już być zapowiadane full-słońce i 22stC, było ze 26stC a grzało tak może nawet i 30 czasami było czuć, obecnie z domu trochę ciężko mi się wyrwać wiec wyjechaliśmy z kuzynem w rezultacie za późno i na dzień dobry w Orzeszu czekała nas ponad pół godzinna kolejka z racji której start przesunięto o 30min, start był zlokalizowany w innym miejscu niż meta wiec trzeba było na niego dojechać, fajnie powiało trochę starymi czasami, w rezultacie tego nie zrobiliśmy żadnej rozgrzewki bo już pełno zawodników było poustawianych wiec też staliśmy,  start 12:30 i już na początku czułem się jakoś słabo i zastanawiałem się co ja tu wogule robię, straciłem kupę pozycji ale jeszcze kawał trasy przede mną wiec jadę, i tak z każdym kilometrem jechało mi coraz lepiej, 2 pierwsze okrążenia pojechałem dokładnie tak samo w praktycznie identycznym czasie ale jechało mi się cały czas nie najlepiej w pewnym momencie zacząłem czuć nawet coś w lewym kolanie, jeszcze by mi brakowało jakiejś kontuzji albo przeciążenia, może brak rozgrzewki dał o sobie znać a może ogólne zmęczenie i braki treningowe, ale że kuzyn mnie nie doszedł przez ten czas to i tak nie było najgorzej, potem już mi puściło i mogłem jechać dalej, wydało mi się że jadę szybciej ale było to tylko złudzenie bo czasu późniejszych okrążeń było słabsze, oczywiście jak zwykle piłem za mało ale jakoś skurcze mnie nie dopadły, generalnie kilka razy łapałem się koła ale raczej musiałem cały czas cisnąć sam, w końcówce wyłożył się przede mną zawodnik (1 z 2) na monocyklu i prawie w niego nie wjechałem i straciłem 3-4 miejsca, cały maraton na dystansie umownym 60km był rozgrywany w pętlach ok. 16,3km czyli w sumie 4x pętla, trasa miała charakter szybko-interwałowy podjazdy były ale nie było one jakoś wymagające większość do zrobienia z blatu, praktycznie cały czas w terenie tylko jeden odcinek może z 500m było asfaltowy, maraton udany sucho rower tylko zakurzony, miejsce open 55/113 w kategorii M3 27/47 czyli w połowie stawki, jak na obecny czas nie jest źle, dubla nie dostałem, kuzyn mnie nie doszedł i dołożyłem kilku znajomym

  • DST 68.98km
  • Teren 60.00km
  • Czas 03:02
  • VAVG 22.74km/h
  • VMAX 43.10km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 175 ( 94%)
  • HRavg 158 ( 84%)
  • Kalorie 2000kcal
  • Podjazdy 865m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 17 września 2016 Kategoria Zawody

Skandia Maraton Dąbrowa Górnicza 2016

to już piąta edycja maratonu w dąbrowie górnicze i czwarty mój udział w tej imprezie, przez ostatnie ponad trzy tygodnie była wypas pogoda i zwałka kiedyś musiała nadejść a że nadeszła akurat na ta sobotę to nic dziwnego, o godzinie 9 rano jak wyjeżdżałem z domu było jeszcze ponad 20stC i trochę słońca ale chmury nadchodziły co jednoznaczne przedstawiał radar, około 10:30 zaczęło mocno padać i schowaliśmy się z kuzynem w takim tuneliku pod drogą między parkiem a osiedlem, padało mocno ale tuż przed 11 przestało wiec pojechaliśmy na start, start z 7 sektora ale udało nam się ustawić na samym jego początku wiec było dobrze, start dystansu medio był ustawiony na 11:10 i dokładnie wtedy zaczęło na maxa padać, start w strugach deszczu i już po pierwszy metrach byłem cały mokry, trasa taka sama jak w latach poprzednich z mało modyfikacja dojazdówki z pogorii IV do góry bukowej i tu trochę zmieniony kierunek przejazdu przez ten najciekawszy fragment trasy, początek jednak taki sam czyli kupa zakrętów dodatkowo w strugach deszczu, po wjeździe na pogorie II słyszę z tyłu 'jechać Darek jechać' był to kuzyn Andrzej, myślę sobie hmm czyli start miałem słaby on cały czas siedział mi z tyłu, pociągnąłem trochę mocniej i postanowiłem go urwać, nie sądziłem jednak że przyjedzie tylko 7 minut za mną na metę ale cóż jest coraz mocniejszy a trzeba zaznaczyć że jeździ dopiero ponad rok, deszcz padał przez cały maraton i osobiście nie przypominam sobie żebym kiedyś całą trasę jechał w deszczu widać kiedyś musiał byc ten pierwszy raz, błoto było raczej takie chlapiące jedynie przy pogorii IV w jednym miejscu była glina na której mnie mocno zarzuciło ale sie jakoś wybroniłem, na asfaltowym odcinku koło pogorii IV doszła mnie grupa czołówki jadącej grand fondo chyba 6 osób szli mocno ale miałem plan utrzymać sie za nimi jak najdłużej ale po kilku mocnych zrywach ostatecznie odpadłem i znowu zostałem sam bo praktycznie całą trasę jechałem sam właśnie jakbym jechał jakiś dystans giga, czas przejazdu 2:48:55, alti:540m, dystans z licznika 63,42km miejsce open 52/192 i 20/77 w kategorii M3, po przyjeździe na metę odebrałem pakiet startowy, zjadłem makaron i cały czas w deszczu pojechałem do domu gdzie cały w ubraniu wszedłem do wanny

  • DST 83.90km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:55
  • VAVG 21.42km/h
  • VMAX 47.90km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 169 ( 90%)
  • HRavg 151 ( 81%)
  • Kalorie 2300kcal
  • Podjazdy 717m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 sierpnia 2016 Kategoria Zawody

BikeMaraton Myślenice 2016

ehh minęło już ponad 1,5 miesiąca od ostatniego startu a od startu w maratonie MTB w Wiśle gdzie wyjątkowo źle mi się jechało już ponad 2 miesiące ale cóż nie ma co narzekać tylko cieszyć z tego co jest, i tak do Myślenic wybrałem się z kuzynem, to był mój drugi raz w Myślenicach ostatnio byłem tu 4 lata temu i niezbyt dobrze wspominam (rozwalona opona, deszcz i miejsce na szarym końcu), tym razem postanowiłem sie z ta trasa policzyć chociaż już za dużo nie niej nie pamiętałem, pogoda wypas słońce ok. 28-30stC więc bardzo ciepło, start mocny i od razu pod górę jakieś 300m przewyższenia, dobrze mi się jechało dogoniłem bez problemu 2 sektor, dobrze mi sie jechało tak ok. przez 1,5h potem mnie zaczęło wytrzepywać na zjazdach i jakoś poczułem zmęczenie do tego na ok 24km zobaczyłem że nie mam bidony, musiał mi wylecieć gdzieś na tych ściankach w dół, zjazdy może i były fajne i techniczne ale jakby je jechać na luzie a ja czułem jakieś spięcie, widocznie za mało terenu przez duże T mam w tym roku, na trasie było sporo bota ale raczej nie z opadów w tygodniu startu tylko z wcześniejszych, głównie było to porozjeżdżane kałuże, najfajniejszy był dla mnie ostatni zjazd z góry Chełm na którym na prawdę można było cieszyć z jazdy bo było w miarę gładko więc końcówkę znowu dobrze mi się jechało a 1/3 trasy przedziadowałem, koniec końców start udany jak każdy ukończony jednak lekki niedosyt jest, na pewno było lepiej niż w Wiśle, miejsce Open 111/304 w M3 41/111 dane z licznika 41,51km czas 3:02:04 alti 1604m, a no jechałem z dziwną kontuzją prawej stopy która mnie już trzyma ponad miesiąc ale boli tylko w określonych sytuacjach, na pewno nie jest to ból uniemożliwiający jazdę ale sprawa jest dziwna..
  • DST 53.23km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:42
  • VAVG 14.39km/h
  • VMAX 58.90km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 176 ( 94%)
  • HRavg 154 ( 82%)
  • Kalorie 2172kcal
  • Podjazdy 1703m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 2 lipca 2016 Kategoria Zawody

Pętla Beskidzka

to już dziesiąta edycja tej imprezy ale zdecydowałem się wystartować dopiero po raz pierwszy, wcześniej jakoś nie było okazji i tak se  wymyśliłem że zawody na szosie to nie są fajnie i nie dla mnie, nic bardziej mylnego szczególnie jak jest to typowo górski wyścig/maraton, do wyboru były 3 dystanse 230km, 155km, i 96km  który realizowany był w 17,5km rundach + jeszcze dojazd na rundy w rzeczywistości wyszło z licznika 99,7km, start wspólny punktualnie o 10 rano z rynku w Wiśle potem pilotowany przejazd w kierunku Wisły głębce i już w okolicach jeziora czerniańskiego zaczęło się mocno rwać podjazd pod zameczek to już samotna jazda i tak praktycznie przez całą resztę wyścigu, trasa cały czas wiodła w dół albo w górę i o jeździe na kole raczej mowy nie było, pętla wyglądała tak: zjazd koło zameczku do wisły głębce, lekkie podjazd doliną Wisełki na stecówkę w końcówce ostro pod górę potem przez boczne okolice Istebnej gdzie było kilka dzid na jezdnej nawet urywało mi się tylne koło, było tam spokojnie z 20%, podjazd na Kubalonkę i znowu do zjazdu koło Zameczku i powtórka z rozrywki i tak 5 razy, ogólnie dobrze mi się jechało 3 okrążenia, czwarte już mocno męczyłem a piąte jechałem już chyba siłą woli, miejscami jak mocniej depnąłem łapały mnie lekkie skurcze ale sił w nogach już było bardzo mało, przed ostatnim podjazdem do mety postanowiłem zejść na chwile z roweru bo pomyślałem że lepsze to niż miałbym z niego spaść ale to okazało się złym wyborem bo złapał mnie w prawym udzie silny skurcz i nie chciał puścić więc wsiadłem i jakoś się wtoczyłem na górę, generalnie super-trudna trasa super-mocno interwałowa do tego wszystkiego jeszcze dowalał upał który mnie ogólnie nie przeszkadza za zbytnio za w górach nie już zmiłuj, dobrze że wytrzymała mi głowa i mnie nie bolała tak jak podczas bikemaratonu sprzed dwóch tygodni, w sumie to nie pamiętam kiedy ostatnio sie tak cieszyłem z jakiegoś ukończonego wyścigu, na 187 startujących było aż 47 DNFów, dystans z licznika 99,72km, czas 4:40:21 miejsce open 95/124 w kategorii 33/43 więc szału nie ma ale medal Finisher myślę że w tym dniu nabrał specjalnego znaczenia

  • DST 121.24km
  • Czas 05:33
  • VAVG 21.85km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • HRmax 180 ( 96%)
  • HRavg 149 ( 80%)
  • Kalorie 2897kcal
  • Podjazdy 2652m
  • Sprzęt Scott Speedster S40
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 czerwca 2016 Kategoria Zawody

BikeMaraton Wisła 2016 (na zgonie)

no i to był mój najgorszy start w Wiśle w historii, jednak zmęczenie i niewyspanie od prawie miesiąca dało o sobie znać, góry to są jednak góry i nawet jak dobrze mi się jeździło w okolicach domu to już na pierwszym podjeździe pod tokarnie czułem że coś jest nie tak, z rana nie było jakoś gorąco a lało się ze mnie jak cholera, podjechałem do Rafała i Michała i potem zrobiliśmy rozpoznawczo ostatni zjazd do mety który został mocno zmieniony, ogólnie na trasie było trochę nowości, ciekawych odcinków ale nie mogłem się nimi w pełni cieszyć z uwagi na zmęczenie, ból głowy, nogi jeszcze może chciały jechać ale głowa już nie, fakt że Wisła jest chyba najcięższym maratonem z tego cyklu ale góry i duże przewyższenia mi nie straszne wiec nie ma co zwalać że ciężka trasa, z licznika wyszlo 45,5km wiec tyle ile miało być, czas 3:46:11, miejsce 193/405 open i 88/170 w M3, może to i nie najgorszy wynik połowa stawki ale liczyłem na wiecej bo startuje tu od lat i znam te tereny jeszcze z wcześniejszych maratonów w Ustroniu
  • DST 59.31km
  • Teren 40.00km
  • Czas 04:36
  • VAVG 12.89km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 182 ( 97%)
  • HRavg 147 ( 79%)
  • Kalorie 2290kcal
  • Podjazdy 1961m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 maja 2016 Kategoria Zawody

Road Maraton - Annogórski Klasyk

tego dnia miałem do wybory start w Polanicy Zdrój a także w Krakowie, ale w sumie jakoś nie chciało mi sie jechać samemu wiec wybrałem pierwszy od 5 lat start na szosie czyli imprezę z cyklu Road Maraton edycje Annogórski klasyk, trasa była poprowadzona w pętlach ok 16km, z miejscowości Leśnica przez okoliczne wioski na górę św. Anny gdzie była zlokalizowana meta wyścigu, cały wyścig miał odbyć się w ograniczonym ruchu drogowym ale przed startem mówili że mogą się pojawić auta jadące zgodnie z kierunkiem naszej jazdy w rezultacie kilka samochodów przejechało a znalazł się tez jeden jadący z naprzeciwka, no ale i tak zabezpieczenie trasy było bardzo dobre, na starcie ustawiłem się w miarę z przodu ale jak się później okazało to w sumie może byłem w 1/3 sektora a start był oczywiście wspólny, start punktualnie o 1pm i na początek ciekawa sprawa bo na odcinku dojazdowym do rynku w leśnicy i było to tez odcinek tuż po starcie drogę rozdzielały słupki drogowe bo tym miejscu jechało się w dwie strony, niby start miał charakter honorowy ale i tak zamieszanie było bo tyle zawodników nie mieściło się nie jednym pasie wiec było omijanie słupków, początek ogólnie nerwowy cały czas ktoś krzyczał 'uwaga' małe hamowanie i po chwili widziałem jak mnie przechodzą to z lewej to z prawej, chyba nie mam ojeżdzenia w peletonie, potem peleton się rozciągnął i zaczęła się jazda w mniejszych grupach, pierwsze 2 kółka trzymałem się grupy nawet czasami dawałem zmiany na trzecim przejeździe przez góre św. Anny trochę mi odeszli i sporo czasu i sił poświęciłem dogonienie grupy, doszedłem ich w końcu ale sytuacja się powtórzyła i na czwartym zjeździe mi odeszli i potem jechałem już praktycznie z jednym zawodnikiem, w prawym udzie coś tak lekko zaczął mnie łapać jakiś wczesny skurcz wiec musiałem odpuścić szarpanie i siałem na kole i tak już do mety, trasa nie była trudna, osobiście wolałbym dłuższe podjazdy wtedy może mógłbym więcej nadrobić przewagi ale i tak jestem zadowolony ze startu, przynajmniej roweru nie musiałem czyścić, heh, dystans z licznika 77,6km; czas 2:28:30 miejsce open 194/310 w kategorii 62/96

  • DST 91.78km
  • Czas 03:07
  • VAVG 29.45km/h
  • VMAX 62.60km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 180 ( 96%)
  • HRavg 159 ( 85%)
  • Kalorie 1729kcal
  • Podjazdy 1000m
  • Sprzęt Scott Speedster S40
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 kwietnia 2016 Kategoria Zawody

BikeMaraton Miękinia 2016

start sezonu maratonowego 2016 jak rok temu w Miękini za Wrocławiem, trasa praktycznie taka sama jak rok temu ale wzeszłym roku było sucho a teraz raczej zapowiadało się ze może być mokro bo jakieś opady w tygodniu startu były wiec raczej się nastawiałem na błoto ale na pewno nie na takie jak było na trasie, miejscami przewały błotne były na prawdę duże, błota było kilka rodzajów od lekkiego przemywającego napęd przez zasysacze błotne w których chowała się już cała opona po ślizgacze na których momentami tańczyła tylna a nawet przednie koło, duża liczba startujących ponad 2000 sprawiła że nawet do trzeciego sektora trzeba było stać z boku, wiec nie byłem ustawiony z początku i tym samym start miałem opóźniony, jeszcze do tego była jakaś gleba i wogule nastąpiło krótkie zatrzymanie wiec do pierwszych odcinków terenowo-błotnych dojechałem ze sporą stratą do czołówki sektora i pozostało tylko wyprzedzanie które kontynuowałem juz praktycznie do końca, mimo ton błota jechało mi sie dobrze, trasa była stosunkowo łatwa i płaska ale odcinki singli skutecznie ograniczyły prędkość średnią, początkowo z 27km/h przez 25 spadła mi do 20km/h, jednak mocno przeorane ciasne ścieżki zrobiły swoje, potem można było trochę przyspieszyć, ale odcinki singli były bardzie ciekawym urozmaiceniem trasy, ogólnie trasa mino płaskiego profilu ciekawa z bardzo małą ilością asfaltu, podczas jazdy tak sobie pomyślałem gdzie może być Andrzej i że on to chyba jeszcze na oczy takich ilości błota nie widział bo był to jego pierwszy start w maratonie ale jak się okazało moje obawy o niego okazały się bezpodstawne bo przyjechał na mee bardzo zadowolony i nic nie marudził, mój wynik uważam za dobry ale bez rewelacji może jakby było sucho byłoby lepiej chociaż wiem że brakuje mi szybkości na płaskich wiec wynik mogłby być tez podobny, start na pewno na plus jedyny problem to 3-dniowe czyszczenie roweru, z licznika wyszło 47,82km; czas 2:21:05; miejsce 206/855 w kategorii M3 91/365 wiec nienajgorzej ale na pewno jest co poprawiać..

  • DST 58.41km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:02
  • VAVG 19.26km/h
  • VMAX 42.40km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 177 ( 95%)
  • HRavg 157 ( 84%)
  • Kalorie 1576kcal
  • Podjazdy 467m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 lutego 2016 Kategoria Zawody

Tour de BikeAtelier Dąbrowa Górnicza

Drugi start w indoorowej serii Tour de Bike Atelier tym razem w Dąbrowie Górniczej, i tym razem namówiłem kuzyna Andrzeja. Trasa to było nic innego jeden z legendarnych podjazdów pod Sella Monte Zoncolan, oczywiste nie cały, trasa miały w sumie 8km długości z tego ok. połowa to był podjazd ale i to wystarczyło w końcowej części ok 1km do mety było cały czas 16-17% nachylenia, planowałem pojechać to w ok.23min udało się w 22:06 i ogólnie jestem zadowolony jedynie chyba za dużo zjadłem wczoraj i dzisiaj i jakaś dziwna kolka mnie złapała w połowie trasy ale jakoś to przetrzymałem, mocno dopingował mnie kuzyn, pulsometr mi cos szwankował i nie mam zapisu

Czwartek, 4 lutego 2016 Kategoria Zawody

Tour de BikeAtelier Sosnowiec

wybrałem się na zawody indoor'owe w sklepie BikeAtelier w Sosnowcu, były to eliminacje do finału który odbędzie się w sobote do którego kwalifikuje się 8 najlepszych osób, ja byłem 14 na 24 osób które wystartowało przez 4 dni, ogólnie się ujechałem na maxa, za mocno pojechałem pierwszy podjazd i trochę mnie zgięło ale planowałem pojechać w okolicach 20minut to wyszło 20:06, trasa miała 11,5 km i tylko 94m przewyższenia, rafał i michał dołożyli mi 1:08 ale to brałem pod uwagę, ogólnie bardzo fajna kameralna impreza, super atmosfera w sklepie, no i pierwsze zawody jak by nie było w tym sezonie zaliczone

  • Czas 00:40
  • HRmax 186 ( 99%)
  • HRavg 180 ( 96%)
  • Sprzęt Trenażer Tacx One
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 27 września 2015 Kategoria Zawody

BikeAtelierMaraton Tychy

to już ostatni mój start w tym sezonie wiec nawet z uwagi na spore opady dzień wcześniej oraz po przetaczającym się przeze mnie parę dni wcześniej mikrobie nie zastanawiałem się zbytnio nad niczym i pojechałem na następny dzień do Tychów, pogoda zapowiadała się dobrze chociaż raczej za ciepło to nie miało być, trasa tego maratonu miała z założenia być łatwa i szybka i taka była w sumie prawie przez cały czas z kilkoma wyjątkami w postaci całkiem ciekawych singli, ogólnie od samego początku jazda w grupie i podobnie jak tydzień temu w Dąbrowie miałem niezłą nogę więc starałem się dawać zmiany w mojej grupie kilka razy nawet udało mi się uciec do przodu ale ogólnie praktycznie cały czas jechałem z tymi samymi zawodnikami, tempo było na prawdę mocne po 50min jazdy jak spojrzałem na licznik średnią prędkość miałem 31km/h która potem jednak spadła z uwagi na pojawienie się odcinków bardziej technicznych, zaliczyłem tez niegroźną glebę, w lesie na odcinku mocno technicznym na jakim starym nasypie kolejowym była ścieżka między drzewami i sporymi ilościami korzeni, w pewnym momencie zahaczyłem lewym łokciem o jakieś drzewo i poleciałem na prawą stronę ok. 1-1,5m w dół a na mnie spadł rower, w sumie nic mi się nie stało wiec otrzepałem się i pojechałem dalej, mimo stosunkowo nudnej trasy myślę że wyciągnięto z okolicznych terenów co się dało, ogólnie trzeba przyznać że cykl ten ma przyszłość i już zapowiedziano 6 edycji w 2016 roku, jak dla mnie będą to chyba priorytetowe imprezy, z licznika wyszło 63,05km w czasie 2:20:15 miejsce open 54/205 i 16/76 w kategorii

  • DST 78.62km
  • Teren 45.00km
  • Czas 03:23
  • VAVG 23.24km/h
  • VMAX 41.60km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 178 ( 95%)
  • HRavg 161 ( 86%)
  • Kalorie 1610kcal
  • Podjazdy 260m
  • Sprzęt Cube Reaction GTC Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl